Świat stanął... zatrzymał się w swojej bezradności, braku słów, pustce... . Zostaliśmy sami z poczuciem własnej niedoskonałości i grzechu. Człowiek Święty, ten, który dawał siebie tysiącom ludzi, który głosił światu jak ważna jest miłość wobec bliźniego, który wybaczał, dziś przekroczył „próg nadziei”. Nigdy nie myślałam, że tego dożyję, a może nie dopuszczałam do siebie tej  myśli. Nie dopuszczałam, bo nie znałam innego Papieża, dla mnie i mojego pokolenia był Jedyny! Łzy same toczyły się po policzkach i nic nie było w stanie ich powstrzymać. Jak żyć dalej ze świadomością, że nic nie będzie takie samo, że świat nie będzie taki sam? Medialna „burza” wokół śmierci Papieża nie pozostawiała ludzi obojętnymi, wszyscy wyczekiwali raczej dobrych wieści, ale tak się nie stało. Spontaniczne spotkania milionów Polaków, tysiące modlitw, symboliczne krzyże ze świec i zaduma, która wyciszyła cały ten codzienny zgiełk na tydzień, kazały zastanowić się nad naszym życiem. Dokąd biegniemy każdego dnia? Po co? Kim staniemy się kiedy już braknie nam sił? Jak żyć w tych czasach? Święty Piotr naszego stulecia dał odpowiedź na każde z pytań, pytań o siebie, o ludzkość, o życie i śmierć. Pokazał własnym przykładem co znaczy być człowiekiem i na czym polega człowieczeństwo, pokazał drogę, którą mamy iść. Czy teraz ten świat zrozumie Jego przesłanie? Czy zrozumie co znaczy wolność? Chwalenie się przed innymi tym, ile razy widziało się Ojca Świętego jest jedynie przejawem własnej próżności i trywialności. Komu to jest potrzebne? Dlaczego nie powiemy co zmieniło się w nas samych po tym spotkaniu? Jeżeli nie mamy o czym mówić, to znaczy, że jesteśmy tylko nad wyraz ciekawskimi istotami, które mają skłonność do szukania taniej sensacji. Ilu z nas teraz odpowie: „Tak, pójdę za Tobą, Ojcze! Dam świadectwo mojej wiary, dam świadectwo Twojej nauki!”?

     „Nie lękajcie się...” - powiedział Karol Wojtyła kiedy rozpoczynał swój pontyfikat, ale czy dzisiejsza młodzież dobrze rozumie to przesłanie? Czy może widzi w nim przyzwolenie na samowolkę? Jakie będą nowe pokolenia? Jakie będą owoce pracy Jana Pawła Wielkiego? Przekonamy się niebawem. Oby nie okazało się, że żal był tylko chwilowym upustem naszych emocji.

Edyta Sałek